sobota, 8 maja 2010

Drożdżówka

Pomyślałam, ze to troche tak brzydko, ze stale piszę o Muffince, jeśli w domu jest jeszcze drugi ogonek - równie słodki i kochany, choc dużo, dużo grzeczniejszy ;-)
Drożdżówka, Drożdzynka, Drożdżak, drożdżaczek - odmian imienia jest wiele, ale co najwazniejsze: reaguje na nie ;-) Zawoła sie: 'Drożdżynku', a juz słysze mały galopik przez mieszkanie ;-) Na 'kici kici' tez reaguje, generalnie jest mądrą ogonką ;-)
Trafiła do mnie prawie 4 lata temu, jako kilku 4-tygodniowe szczenię... Wazyła wtedy 250 g i była maleńką kruszynką... inaczej niż norka - niczego sie nie bała, była wyluzowana i ładnie jadła. Nie umiała jeść suchego pokarmu wtedy jeszcze, więc o mieso dość głośno sie upominała...
wiele osób mnie pyta, jak fretka dogaduje sie z norką... Powiem szczerze, ze lepiej niż myslałam... Drożdżówka jest fretką o bardzo silnym charakterku i nad każdą fretką próbowała dominować, wręcz dokuczała swoim (śp.) towarzyszkom, czy towarzyszowi... teraz jest inaczej. dominuje norka, a fretka, choc nie daje sobie w kasze dmuchac - to toleruje, a nawet bardzo ją ten nowy, czarny mieszkaniec, ożywił ;-) I choc norka bywa bardzo natretna, Drożdżówka ładnie stawia jej czoła, choc dwa razy mniej waży niż Muffinka.
Miałam już sporo fretek i napatrzylam się na ich odmienne charakterki, odmienne zachowania, przyzwyczajenia, upodobania, ale żadna, doslownie żadna, nie była do mnie przywiązana tak jak Drożdżówka. Potrafi godzinami mnie lizać, szukac pchełek lub tylko obserwować... chodzi krok w krok za mna jak piesek, gdy sie do niej mówi, patrzy z uwielbieniem w oczy... tuli się i ociera, chce siedziec na kolankach, albo byc na rączkach - pełne uwielbienie ;-) Zastanawiam sie, czy to nie dlatego, ze była u mnie od tak małego szczeniaczka, czy to nie stąd takie przywiązanie...
Ale wzajemne docieranie sie do siebie fretki z norką nie były wesołe... teraz śpią razem, przytulone, bawią się, okazują czułość, ale wczesniej, brrrr na samo wspomnienie...
Pech chciał, że gdy muffinka do mnie trafiła, musiałam szybko odseparowac zwierzaczki od siebie, bo Drożdżówka zachorowała, miała zabieg i potrzebowała spokoju... Własnie wtedy, kiedy norka była mała i fretka miała szanse pokazac, kto tu rzadzi, kto dominuje i kto tu był pierwszy, kiedy ustala się naturalna hierarchia, i kiedy fretka miała by jeszcze przewagę siłową... strasznie mnie to martwilo... A że norka rosła szybko, sprawa nie wyglądała za ciekawie, bałam się nawet o życie fretki. Po jakimś czasie, gdy fretka się nieco lepiej czula, starałam się je razem karmić, ale kończyło się to zawsze wielką awantura, na niekorzyść fretki, więc znowu separacja... Wtedy to fretka nagle zaczeła mi puchnąć... tłumaczyłam weterynarzom, ze nie mogła tak szybko przytyc i to tak dziwnie... Cały pyszczek był spuchnięty, łapki - wygladała jakby miała pantalony, ledwo chodziła... okazało się, ze to toksyny po zabiegu i że musze zagwarantowac fretce duzo ruchu, by te toksyny szybko uwolnić. Niestety, fretka była akurat przed szczepieniem i nie moglam z nią na dwór wychodzic, a w domu chciała tylko leżeć. wtedy weterynarka poradziła mi, zeby dopuścic norke do fretki i chocby nie wiem co sie działo - nie reagować... I... rzeczywiście... Fretka zaczeła sie ruszac, bo uciekała, musiała troche walczyc, poskakać - opuchlizna zeszła w ciągu kilku dni...
Potem już stopniowa nawiązywała sie przyjaźń między nimi i pod warunkiem, ze Drożdżówka nie połozy się na hamaczku muffinki - wszystko jest ok...
A co sie dzieje, jak Drożdzyk polozy się na hamaczku? Norka bierze w zęby ogonek fretki i ciągnie... Ale jak wspominałam fretka też ma charakterek i idzie w zaparte i choć piszczy i pokwikuje, z hamaczka zejść nie chce ;-)
Może na tym zdjęciu fretka nie wygląda na silaczke, ale fretki już tak mają wiecznie zmartwione minki, jakby cierpialy za caly świat i nic juz na to nie poradzimy ;-)

Pozdrawiamy ;-)

1 komentarz:

  1. Fajnie że piszesz o swojej norce... bo to jedyny materiał który coś wniósł do mojej wiedzy o tym stworzeniu.... Mam swoją małą norkę od ponad tygodnia.... i troszkę mi się rozjaśniło z kim mam do czynienia....:D Dzięki za tę wiedzę :)Mam nadzieję że moja norka to samiczka..... :D Bo dwa samce w barszczu to za dużo.
    Paweł.

    OdpowiedzUsuń