niedziela, 26 września 2010

Za co obrywa Drożdżówka...

... za co? Za żywota i nie jest to czcze gadanie, bo tak jest w przysłowiu ;) Drożdżówka obrywa, bo jest akurat pod ręką (zębami), gdy coś Muffinkę wkurzy... Gdy słyszę harmider w klatce i piski Drożdżówki, to wiem, ze coś się stało: suchego pokarmu zabrakło w miseczce, wodę wylały, kuweta jest zbyt zanieczyszczona lub chce wyjść z klatki, a zła pani nie wypuszcza... To są najczęstsze powody i chyba jedyne - nie zarejestrowałam innych. Na szczęście, bo ta ograniczona ilość pozwala mi zawczasu zapobiec 'tłuczeniu' fretki... Co ciekawe, gdy np. jedzenie zostanie dosypane, fretka może sobie dalej spokojnie spać :)
Jak wiemy, fretki mają bardzo grubą skórę na karku i norka, choć atakuje niezwykle teatralnie i wygląda na rozjuszoną - nigdy nic fretce nie zrobiła... Gdy miałam dwie fretki, częściej znajdowałam jakieś ranki, jakieś zadrapania na ich ciałkach niż teraz...
Norka jest o wiele silniejsza i sprawniejsza od fretki, więc pewnie, gdyby chciała - potrafiłaby jej zrobić krzywdę, tak się jednak nie dzieje... I całe szczęście, bo nie wybaczyłabym sobie tego nigdy...
Zaryzykowałam zaprzyjaźniając fretkę z norką, ale po prawie 1,5 roku, widzę, że jest to możliwe, co nie oznacza, ze polecam taki układ...
Pamiętajcie: spisuje tu swoje obserwacje, w żaden sposób nie traktujcie tego blogga jako reklamę norki amerykańskiej trzymanej w domu... To jest dzikie zwierzę i takie pozostanie, nie ma 'genu domowego' w sobie...
Hierarchia w stadzie...
Norka jest samotnikiem. Na wolności ok. półroczne norki zostają opuszczone przez swoje matki i radzą sobie same... Łączą się w pary na okres godów i to wszystko... Ja jednak zafundowałam mojej norce stado i bardzo się tego obawiałam...
Moim celem było: nie dać się zastraszyć... Byłaby to moja porażka ze szkodą dla zwierzaka, bo zwierzątko domowe, którego boją się domownicy, to męczarnia dla wszystkich... Odwrotu nie miałam: bo nie mogłam wypuścić i nie mogłam oddać z powrotem - generalnie sytuacja bez wyjścia... Pamiętam dzień, kiedy wystraszona norka (miała chyba wtedy z 3 msc) zrobiła mi z rąk sieczkę... Trzymałam ją, a ona cięła mi ręce zębami i pazurami - dosłownie jakby zostały przepuszczone przez tarkę!!! Pomyślałam, ze jeśli ją teraz puszczę - zakoduje sobie, ze takie zachowanie powoduje, że jej ulegam, że robię to co ona sobie życzy... Trzymałam ją więc uparcie, aż się nie uspokoiła - wtedy ją wypuściłam i... poszłam po wodę utlenioną (obowiązkowo musicie mieć w apteczce przy norce, hehe).
To był pierwszy i jedyny raz, kiedy ugryzła mnie celowo, do krwi... nigdy później nie demonstrowała na mnie siły swoich zębów. Były jednak próby pokazania 'na co norce pazury' ;) To jest problematyczne, jeśli zwierzęcia nie mogę wziąć na ręce, nie obawiając się, że moja skóra na rękach zostanie zdarta... Mimo tego przez kilka miesięcy - tak właśnie było... Znowu postanowiłam jej nie puszczać, mimo, że drapała i się wyrywała... Kładłam ją na ziemi dopiero, gdy się uspokajała (nie chcecie wiedzieć, jak w tym okresie moje ręce wyglądały)...
Kolejnym etapem, na szczęście ostatnim, było wypuszczanie jej z rąk, zanim zacznie drapać i się wyrywać ;-) dałam jej poczucie, ze zawsze kiedy będzie chciała zejść na dół - ja ją postawię, nie musi panikować ;-)
Po roku pojawiły się efekty: moje ręce już bardzo rzadko są podrapane ;-) A ja norkę spokojnie mogę nosić na rękach. Oczywiście zawsze muszę wyczuć jej moment zniecierpliwienia 'na chwile przed', żeby nie zaczęła panikować - cierpliwość daje efekty...
Tak się więc wydaje, ze norka zaakceptowała moją dominację w stadzie...
A co z fretką, która obrywa, gdy norce coś nie pasuje? ;)
Tu relacje są chyba bardziej skomplikowane...
1. gdy się biją, to norka jest zwykle na górze;
2. gdy jedzą, to zwykle fretka pierwsza wyjada z miseczki;
3. gdy chcą spać w hamaczku, to norka naciska, by fretkę wyrzucić, a fretka nie ustępuje, więc albo śpią we dwie na hamaku lub norka idzie na dół, położyć się na posłanku...
4. gdy się gonią po mieszkaniu, to fretka zwykle ucieka, a norka goni...
No i nie wiem, kto u nich rządzi... ;-) może ktoś z Was wie? ;-)

1 komentarz:

  1. Dzięki za odwiedzenie mojego bloga :) w ramach zaglądam tu:) Mam w domu królika i wiem, że to Twojej paczki on zupełnie się nie nadaje. Zostałaby po nim tylko kupka futerka ^^

    PZDR
    Michał

    OdpowiedzUsuń